poniedziałek, 10 listopada 2014

Każde kłamstwo ma krótkie nogi

             
Żyjemy w czasach, gdzie internet jest wszędzie. Każe kłamstwo i manipulacja, jest błyskawicznie napiętnowana przez internetową społeczność.
Ostatnimi czasy przekonał się o tym BNP Paribas Bank, który przy założeniu iKonta dodawał tablet Samsung Galaxy Tab P3 Lite SM-T110 o wartości 400 PLN. Mniejsza o elektroniczny gadżet, bo to tylko dodatek, ale jak się coś obiecuję, słowa zawsze trzeba dotrzymać.
Promocja okazała się tak popularna, że przerosła marketingowców. Na forach zaczęły się pojawiać opinie, że pomimo spełnienia warunków promocji bank nie dotrzymuje słowa, i nie chce wysłać swoim klientom obiecanej nagrody.
Zarząd tego "quazi banku", bo po tym co zrobił tak powinno się go nazywać, chciał sprawę szybko zamknąć, wysyłając do swoich klientów e-maila o poniższej treści.
cyt:” Sprzedaż premiowa cieszyła się bardzo dużą popularnością, a liczba nagród była limitowana. Pomimo Twojego dużego zaangażowania w realizację jej warunków, niestety nie udało ci się znaleźć wśród osób, które otrzymały nagrodę".
Jednak nie przewidział jaką potęgę dysponują ludzie, zrzeszając się w nieformalne grupy osób oszukanych. Akcja szybko przyniosła oczekiwany rezultat, i po zaledwie jednym dniu, zarząd "quazi banku" wystosował na swoim facebook-owym profilu oświadczenie, o następującej treści:
cyt:” Sprzedaż premiowa „iKonta BNP Paribas z tabletem” spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem, które przerosło nasze oczekiwania. Dla części Klientów zapis dotyczący oferty limitowanej w regulaminie być może nie był wystarczająco precyzyjny, za co przepraszamy. Zarząd Banku podjął decyzję o zniesieniu limitu przyznawanych nagród. Oznacza to, że wszyscy uczestnicy sprzedaży premiowej, którzy spełnili jej warunki, otrzymają tablet.”
Po raz kolejny sprawiedliwość wygrała z uciskiem i dyktatem pazernych i kłamliwych instytucji finansowych. 
A Wam drodzy Czytelnicy, sugeruję wstrzemięźliwość i głębszą refleksję przy wyborze swojego banku. Pamiętajcie, że nic w życiu nie ma za darmo, a jednostki altruistyczne i szlachetne zdarzają się bardzo rzadko i na pewno nie są to banki!

niedziela, 26 stycznia 2014

Wine banking jako inwestycja alternatywna


W okresie braku spektakularnych i szybkich zarobków, coraz więcej osób szuka miejsca gdzie może bezpiecznie ulokować swoje pieniądze. Jeśli dodatkowo inwestycja ta przyniesie zysk - w dzisiejszych czasach wydaje się ona być idealną. Iwestycją spełniająca te wymogi a nawet oferująca swoim inwestotom więcej jest na pewno wine banking.
Wine banking to alternatywna forma inwestowania kapitału w zakup najwyżej klasy win. Jest ona oferowana przez najbardziej prestiżowe instytucje świata w ramach usługi private banking-u. Przyjmuje się, że horyzont inwestycyjny w wino powinien wynosić od trzech do siedmiu lat.
Wina inwestycyjne to wina z rejonu Bordeaux-Medoc i Saint-Emilion, a także wina burgundzkie  ujęto w klasyfikacji Premier Cru 1855. Powyższa klasyfikacja została ustanowiona przez cesarza Napoleona III w roku 1855. W tamtym okresie do najwyższej klasy zostały zaliczone winnice, których tradycje sięgały średniowiecza a produkty leżakowały minimum sto lat. Skutkowało to tym, że osiągały one najwyższe ceny oraz cechowały się wyjątkowymi i niepowtarzalnymi walorami smakowymi. Klasyfikacja Bordeaux dla win czerwonych wytrawnych obejmuje pięć klas, natomiast dla win białych przeznaczone są dwie pozycje.
Jest kilka giełd na świecie specjalizujących się w obrocie rynkiem winnym. Dwie najbardziej liczące się to giełda w Londynie i giełda w Chicago. Jednak to w Londynie obliczany jest index Liv-ex 100, który stanowi zbiór stu najważniejszych win. Kryterium umieszczenia w tym prestiżowym gronie to cena, płynność wina oraz wiek trunku nie starszy jednak niż dwadzieścia pięć lat. Drugim popularnym indeksem obrazującym rynek wina to indeks Liv-ex 500.
Ostatnie kilka lat na rynku winiarskim to lata hossy, spowodowane głównie dużym zainteresowaniem kapitału dalekowschodniego a także dużym popytem ze strony kapitału rosyjskiego.
Dzięki transparentności londyńskiej giełdy, tradycji frankońskiego winiarstwa i współczesnej inżynierii finansowej wine banking umożliwia zaangażowanie kapitału z różnych stron świata i zdywersyfikowanie portfela inwestycyjnego. Czyni go to jednym z najbardziej perspektywicznych segmentów inwestycji alternatywnych.

niedziela, 29 grudnia 2013

Ubezpieczenie na życie czy warto?


Żeby odpowiedzieć na pytanie czy warto inwestować w ubezpieczenie na życie trzeba sobie odpowiedzieć na inne pytanie: Komu ubezpieczenie na życie pomoże?
Ubezpieczenie na życie to bardzo popularny produkt, których reklamami bombardują nas ubezpieczyciele. Jeśli jednak zamierzamy je wykupić warto sobie odpowiedzieć na postawione wcześniej pytanie.
Jeśli jest się samotną osobą, która nie ma rodziny (nie posiada małżonka, dzieci), zakup ubezpieczenia na życie jest stratą pieniędzy. Rodzice i tak pewnie są już wiekowi, więc środków nie potrzebują. Rodzeństwu też się nie przydadzą, bo na pewno wolą widzieć osobę żywą niż pieniądze jakie zostaną po jej odejściu. Pieniądze osobie, która wykupiła ubezpieczenie też się nie przydadzą, bo już w świecie żywych na pewno ich nie wyda.
Jeśli jednak jest się szczęśliwym małżonkiem, który ma kochająca żonę i dzieci i chce się im zapewnić odpowiedni standard życia po swojej śmierci, można się nad zakupem takiego ubezpieczenia zastanowić. Piszę zastanowić, bo takie ubezpieczenia nie załatwiają wszystkich spraw po nagłym odejściu głowy rodziny. Gwarantują one wypłatę środków jednorazowo (do końca życia na pewno nie wystarczy), lub w latach (do końca życia też na pewno nie wystarczy).
Opcja ubezpieczenia na życie w razie nagłych wypadków losowych dubluje kwotę wypłaty. To na pewno jest wartość dodana takiego produktu.
Istotnym ale bardzo często pomijanym elementem jest fakt, że towarzystwa ubezpieczeniowe to firmy, które są rozliczane za wynik finansowy i dochód jaki wypracują. Przed podpisaniem polisy przeprowadzą szereg badań, które sprawdzą stan zdrowia petenta. Po podpisaniu polisy znajdzie się szereg odstępstw, które nie gwarantują wypłaty roszczenia. A po śmierci zanim wypłacą kwotę z takiego odszkodowania przeprowadzą wnikliwą analizę czy nie doszło do naruszenia ogólnych warunków umowy.
Ubezpieczenie na życie to atrakcyjna oferta, która pozwala utrzymać standard życia rodzinie (przynajmniej przez jakiś czas) po śmierci jednego z głównych żywicieli, ale na rynku jest wiele równie atrakcyjnych produktów, które ten konkretny produkt pozostawiają w dole rankingu finansowego zabezpieczenia przyszłości. 

czwartek, 12 grudnia 2013

Nowy gracz na rynku kar płatniczych w Polsce


Polski rynek kart płatniczych w Polsce jest podzielony pomiędzy dwóch największych graczy: Visa z udziałem  w rynku na poziomie 60%, oraz MasterCard, który systematycznie rok do roku zwiększa swoje udziały. Pozostali gracze tacy jak: American Express, czy Diners  Club mają minimalny udział w rynku. W chwili obecnej trwają prace nad stworzeniem nowego, lokalnego systemu, którego przewagą byłyby niższe koszty dla sieci handlowych, oraz szybszy rozrachunek.
Podwalinami dla nowego systemu kartowego jest porozumienie osiągnięte przez sześć banków, które pracują nad wspólnym standardem płatności mobilnych. Motorem prac jest PKO BP, które we współpracy z BZ WBK, mBank, Bank Millennium, ING Bank Śląski i Alior Bank planują powołanie spółki joint venture, która będzie czuwała nad rozwojem nowego projektu.
Na początku lat 90-tych funkcjonował w Polsce system kart płatniczych – Polcard. Nie zdążył w pełni się rozwinąć ponieważ został zastopowany przez międzynarodowych gigantów takich jak Visa i MasterCard. Polski rynek usług kartowych z uwagi na perspektywy, został wchłonięty i podzielony przez obie organizacje. Banki zdecydowały się na współprace z tymi towarzystwami z uwagi na globalny prestiż, wsparcie marketingowe a także możliwość używania kart przez klientów poza granicami kraju.
Idea wprowadzenia nowego gracza na rynek płatności kartowych jest dobrym posunięciem w czasie gdy konsumenci podzieleni są pomiędzy tylko dwoma liczącymi się graczami. Spowoduje to na pewno zainteresowanie się nową organizacją płatniczą przez oligopol Visa – MasterCard, co w przyszłości może skutkować zmniejszeniem się wysokości opłat pobieranych przez te organizacje. Powołanie nowej organizacji płatniczej, może mieć także związek z rozwojem technologii płatności mobilnych, które coraz częściej zastępują płatności standardowe a dodatkowo generują wysoki przychód dla organizacji, które je obsługują.

czwartek, 28 listopada 2013

Epoki lichwiarskiej instytucji parabankowych rychły koniec

 

           W Ministerstwie Finansów trwają obecnie pracę związane z ustawą, która ma za zadanie chronić osoby kredytujące się przy pomocy instytucji parabankowych. Od dawna bowiem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów tzw. UOKiK i Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) zgłaszane są liczne nadużycia przez klientów, którzy korzystają z pomocy firm udzielających pożyczek gotówkowych.
           Propozycja nowych przepisów ma zostać przygotowana do końca roku. Zgodnie z rekomendacją Komitetu Stabilności Finansowej, nowe rozwiązania w tym zakresie będą wprowadzały wymóg podawania rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) kredytu przez instytucje parabankowe, ponadto dadzą Komisji Nadzoru Finansowego dodatkowe uprawnienia związane z dostępem do informacji finansowych parabanków, a także dodatkowe uprawnienia dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
           Zgodnie z opublikowanym w lipcu tego roku raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że instytucje parabankowe nie przekraczają ustawowego limitu dotyczącego maksymalnej wysokości oprocentowania pożyczek, wynoszącego czterokrotność stopy procentowej kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (NBP). Swoje gigantyczne zyski generują dzięki działalności z obszaru poza odsetkowego tj. pobieraniu różnego rodzaju prowizji oraz opłat związanych z udzieleniem pożyczki.
           Propozycja ministerialna zakłada, że wszystkie koszty związane z zaciągniętym kredytem przez konsumenta w instytucji parabankowej tj. marża, opłaty i prowizje nie powinny przekroczyć górnego limitu określonego w ustawie o kredycie konsumenckim.
            Instytucje parabankowe nadal nie są objęte nadzorem KNF-u i resortu finansów. Jak podaje raport Ministerstwa Finansów, straty dla obywateli wynikające z działalności tych firm wzrosły na przestrzeni ostatniego pięciolecia ze 170 milionów złotych po ponad 2 miliardów.

 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Ubezpieczenie nieruchomości w przypadku kredytu hipotecznego


Każda osoba wchodząca w dorosłość marzy o zakupie swoich własnych czterech kątów. Niewielu niestety jest w tej szczęśliwej sytuacji, że finalizuje zakup nieruchomości za pomocą gotówki. Zdecydowana większość korzysta z kredytu hipotecznego, który obwarowany jest dodatkowym zakupem w postaci posiadania ponad planowanego ubezpieczenia nieruchomości.
Ubezpieczenie nieruchomości od zdarzeń losowych to zabezpieczenie wymagane przez bank do kredytu hipotecznego. Oprócz tego, że chroni interesy banku chroni także interesy inwestora. Ubezpieczenie takie gwarantuje wypłatę środków kredytobiorcy w przypadku zalania, awarii a także kradzieży z włamaniem. W praktyce wygląda to w ten sposób, że środki z ubezpieczenia wypłacane są bankowi. Natomiast jemu z kolei zależy na tym, żeby kredyt hipoteczny był spłacany jak najdłużej (im dłuższa spłata tym większe odsetki), więc po wypłacie środków z ubezpieczenia bank przelewa je na konto wskazane przez inwestora.
Minimalna wysokość ubezpieczenia nieruchomości wymagana przez bank, to ubezpieczenie do kwoty zaciągniętego kredytu. W skład takiego ubezpieczenia wpisana jest podstawowa opcja czyli ubezpieczenie murów i ścian, czasami także w zależności od ubezpieczyciela występuje również opcja ubezpieczenia od klęsk żywiołowych. Warto wtedy jednak przy zakupie takiego produktu zastanowić się nad zakupem dodatkowej opcji, która będzie niewiele droższa a będzie chroniła nieruchomość od zalania oraz kradzieży.
Po spłacie znaczącej wysokości kredytu hipotecznego, można zmniejszyć wysokość ubezpieczenia co na pewno pozytywnie wpłynie na wysokość domowego budżetu. Jednak jak pokazują dane statystyczne, kredytobiorcy wraz z długością spłaty kredytu wydłużają (podwyższają) wysokość ubezpieczenia nieruchomości. Wiąże się to z odpowiedzialnością kredytobiorców za powstałe z ich winy zobowiązania a także z faktem, że kredyt hipoteczny jest najlepiej spłacanym produktem kredytowym na rynku polskim.
Istotnym elementem jest także argument, że ubezpieczenie nieruchomości jest jednym z atrakcyjniejszych produktów ubezpieczeniowych oferowanych przez sektor ubezpieczeniowy na rynku polskim. 

poniedziałek, 4 listopada 2013

Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w okresie kryzysu – złoto


Powiedzenie „Im gorsze czasy tym złoto bardziej świeci” nabiera znaczenia szczególnie w okresach niepewności gospodarczej, kiedy inwestycje nie przynoszą planowanych zysków. Wtedy lekarstwem na zarobek jest złoto, które omija spadkowy trend.
Gdy spojrzeć na kurs notowania tego metalu daje się zauważyć tendencję, że jego notowania to sinusoida, która jest uzależniona od globalnej sytuacji zarówno ekonomicznej jak i politycznej.
W XX wieku swój rekord zanotowało w 1980 roku, kiedy cały świat bał się skutków rewolucji islamskiej w Iranie, oraz zaangażowania ZSRR w konflikt w Afganistanie. Cena na uncję osiągnęła w tamtym okresie rekordowy pozom 850 USD. Po uspokojeniu sytuacji politycznej cena spadała przez kolejne lata, żeby finalnie osiągnąć 280 USD na początku 2000 roku.
Po atakach z 11 września 2011 roku, kiedy wzrosło światowe zagrożenie terroryzmem cena złota ponownie zaczęła się wznosić, żeby osiągnąć poziom 1050 USD za uncję końcem roku 2007. Kiedy wydawało się, że kryzys zagrożenia terroryzmem został opanowany i cena za uncję zaczęła spadać osiągając kwotę poniżej 800 USD końcem 2008 roku, pojawił się światowy kryzys gospodarczy zapoczątkowany upadkiem Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Wtedy inwestorzy obawiając się skutków gospodarczego krachu ponownie zaczęli inwestować w złoty kruszec windując jego cenę do 1895 USD w 2011 roku, kiedy pojawiła się realna groźba upadku Unii Europejskiej. Po wprowadzeniu planów  naprawczych, oraz porozumieniu państw członkowskich UE, sytuacja się uspokoiła i obecnie w okresie względnej stabilizacji ekonomiczno – politycznej cena kształtuje się w przedziale pomiędzy 1320 – 1330 USD za uncję.
Złoto to również bezpieczna inwestycja w czasie, kiedy gwałtownie rośnie inflacja. Dobrym przykładem była sytuacja, kiedy amerykański Bank Centralny FED zaczął dodrukowywać dolary próbując rozbudzić amerykańską gospodarkę. Inwestorzy masowo zaczęli skupować złoto bojąc się znacznej utraty wartości USD. Nie stało się tak jednak z uwagi na to, że większość pieniędzy nie została przekazana do gospodarki, ale użyta do spekulacji na rynkach kapitałowych całego świata.
Kurs złota jest silnie skorelowany z tą walutą, ponieważ są w niej rozliczane transakcje. Inwestycja w złoto to prognozowanie kursu dolara amerykańskiego. Im słabszy będzie jego kurs do euro lub japońskiego jena, tym większy będzie popyt na złoto a w konsekwencji jego wartość.
W czasie kryzysu spowalnia również przemysł, co wiąże się z mniejszymi zamówieniami. Złoto używane jest głównie w przemyśle IT do budowy zaawansowanej elektroniki. Spadek zamówień to spadek wartości tego metalu. 
Z ceną złota powiązane są również ceny innych metali jak srebro czy miedź, które również używane są w przemyśle. Im gorsza koniunktura gospodarcza na świecie, tym mniejszy popyt na te kruszce.