Social lending jest pochodną bankowości i powstała jako
alternatywa dla niej, dlatego równie ważne co pożyczki społecznościowe, są
pożyczki zaciągane w bankach komercyjnych. W szczególności te najważniejsze
czyli kredyty hipoteczne denominowane w walutach obcych.
Inwestorzy wyprzedając akcje na giełdach całego świata boja
się kryzysu atomowego, jaki może mieć miejsce w Japonii po awarii w elektrowni
jądrowej Fukushima. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży akcji lokują w walutach
obcych, a w szczególności we frankach szwajcarskich, która to waluta uznawana
jest za bardzo bezpieczną na czasy kryzysu.
Od początku trzęsienia ziemi w Japonii, kurs
najpopularniejszej waluty w której Polacy zaciągają kredyty hipoteczne (frank
szwajcarski) skoczył o 1.98% wg kursu NBP. Należy jednak pamiętać, że
banki dodatkowo zarabiają na kredytach walutowych dzięki spreadowi, czyli
różnicy pomiędzy kupnem a sprzedażą. Tutaj wzrost franka szwajcarskiego jest
dużo większy i wynosi 2,65% (dla PKO BP). Są jednak banki, które mają jeszcze
większy spread niż wspomniane PKO BP.
Wniosek nasuwa się sam. Każdy taki procentowy wzrost waluty
to odpowiednio po przeliczeniu na złotówki ubytek w budżecie domowym.
Trzeba jednak wiedzieć, że kiedyś minie kryzys w Japonii, a
minie na pewno. To naród zdyscyplinowany i pracowity, który szybko podnosi się
po takich wydarzeniach. Na rynki kapitałowe powróci spokój, a
kredytobiorcy ponownie powitają walutę dawnej Republiki Helweckiej
poniżej 3 złotych.
Social lending jest pochodną bankowości i powstała jako alternatywa dla niej, dlatego równie ważne co pożyczki społecznościowe, są pożyczki zaciągane w bankach komercyjnych. W szczególności te najważniejsze czyli kredyty hipoteczne denominowane w walutach obcych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz